No co tu dużo mówić: lubię robić reliefy.
Może ich być dużo, mogą być zawiłe i mniej lub bardziej spatynowane.
Lubię wszystkie.
A jak się coś lubi to się to robi z przyjemnością.
Gorzej jest wtedy jak się chce tę przyjemność uwiecznić.
Pisanki pod tym względem dają mi w kość jeszcze bardziej niż bombki.
Goniąc słońce udało mi się dzisiaj pstryknąć kilka fotek.
Jak tylko aura pozwoli to może jeszcze kilka pisanek uda mi się Wam pokazać.
Reszta zostanie wspomnieniem.
Miłym wspomnieniem. :)