Phi! Prościzna.
Chemia odczerni, a do złoceń przeróżnych preparatów jest od groma i jeszcze trochę - pomyślałam.
A potem zobaczyłam ową ramę wraz z milionem rowków.
I mina mi zrzedła...
Nie poddałam się i przystąpiłam do działań oczyszczających.
Po pierwszych 3 cm (słownie: trzech centymetrach) odpuściłam.
Dotarło do mnie, że życia mi na tę robotę nie starczy.
Nie jestem do końca pewna, ale myślę, że ktoś tę ramę opalił, a potem czymś swe dzieło zabezpieczył.
Zapach przy szlifowaniu podpowiadał mi właśnie takie rozwiązanie autora.
Nie zostało mi nic innego jak tylko koszmar zmienić w atut.
Tak więc ile miałam pary w wypadających z zawiasów kończynach górnych to odczerniłam.
Ale bez uporu maniaka.
No i potem zostało mi już tylko użycie wszelkiego posiadanego złota i zmianę wdowy w dostojną damę.
Szału nie ma, ale jest lepiej.
Dużo lepiej. :)
Wyszło ciekawie, ale raczej nie za tanio (po ilości złota w te szparki) :)
OdpowiedzUsuńA właśnie, że wyszło tanio, bo w szparkach głównie jest coś w rodzaju cieni do oczu.
UsuńWprawdzie nie najtańsze, ale one z dodatkiem farb i wosków załatwiły sprawę.
Czyli ta czerń wyglądająca spod spodu to oryginał?
OdpowiedzUsuńA złote, to szlagmetal przez Cię nakładany?
Jeśli tak to brawa za kawał tak ciężkiej roboty. Wyszło świetnie!
Czerń oryginalna, ale szlagmetalu tu nie ma ni płatka.
UsuńPomimo tego robota do łatwych nie należała..
Pierwszy raz się cieszyłam, że mam tyle tych wszystkich preparatów złotopodobnych. :D
No "niewielki nakład finansowy" to to chyba nie jest, a już "niewielki pracowy" to na pewno nie.
OdpowiedzUsuńOglądam sobie tę ramę, oglądam (sama w sobie jest oryginalna) i nieodparcie dochodzę do wniosku, że niecałkowite odczernienie wyszło jej na dobre, ba, wyszło jej na bardzo dobre wręcz! Bo taka odczerniona na amen i pozłocona to bliżej tych straganowo-odpustowych by się plasowała, złocenia trza by przyciemnić i przygasić, bo inaczej świeciłaby się jak psu ja...kiemuś coś, a tak oto nie jest krzykliwa jak dziewka jakaś, a spokojnie dostojna (i strojna!) jak dama.
Mnie się fest podoba!
I podziwiam za ogrom pracy włożonej.
I PpP
Jakbym ją całkiem odczerniła to bym potem zapewne użyła innych środków.
UsuńAle się nie dało za diobła.
Poza tym ona jest pełna zadziorków i nierówności.
No i dodatkowo do małych nie należy.
Dostałam nauczkę, że czasem kiedy wydaje nam się, że coś jest proste jak nuta, może okazać się zawiłe jak klucz Violi-nowy. ;)
No tos się napracowała. Jestem pod wrażeniem, kawał dobrej roboty. Podziwiam Cię za wytrwałość!
OdpowiedzUsuńRobota to pikuś w porównanie z rozłożeniem ramy "na warsztacie" i obchodzenie jej wkoło. :)))
UsuńNiektórzy stają na głowie, by rzeczy zaczernić, a tu proszę, odczerniania się komuś zachciało... A ty poczarowałaś i jest pł na pół, wiec pięknie i w sam raz :)
OdpowiedzUsuńTej ramy się już bardziej zaczernić nie dało.
UsuńJak ją zobaczyłam z daleka to w ogóle nie zauważyłam wzoru, więc myślę, że trochę zyskała. :)
Podoba mi się efekt, który osiągnęłaś z takim ogromnym wysiłkiem. Wygląda jak piękna wiekowa złota rama - złota od zawsze.
OdpowiedzUsuńWysiłek byłby większy jakby mi kto kazał tę ramę na marmurową przerobić, he, he... :D
UsuńGdyby nie to, że przeczytała iż ramka była czarna, nie uwierzyłabym!
OdpowiedzUsuńEfekt jak dla mnie bombowy!
Super praca:) podziwiam za wytrwałość ;)
Kolejny raz złapałam się na tym, że nie zrobiłam zdjęć "przed" i "po", a to błąd.
UsuńCiekawe czy następnym razem sobie o tym przypomnę. ;)
Dzięki!
...to prawda należy robić zdjęcia przed, bo potem niejednemu trudno wytłumaczyć z czego to coś powstalo trochę jak feniks z popiołow:-)
OdpowiedzUsuńI nie ważne czy stare na nowe czy nowe na stare, mam taki tego przykład, ze z nowego czasem gorzej ! ale o tym dopiero w czerwcu:-) bo póki co to tajemnica.
A rama faktycznie dobrze wygląda i pewnie o niebo zyskała na wartości:-)
Czy że tak spytam niedyskretnie "załata" był od czarnej czy nowego efektu? bo wygląda, ze zamawiający by się nie wypłacił!
Stoi ci u mnie czarna rama!!! i stoi i już wiem ,że nie bedę jej odczerniać tylko polecę po całości złotem:-)))