Tam też zrobiłam dla siebie "sponiewieraną" wersję, którą pokazałam na wstępie tego bloga.
A potem zachwyciła mnie konewka Dyzi i jej wersja rdzewienia.
Tak więc jak tylko dostałam tę serwetkę postanowiłam popełnić plagiat.
Jawnie! :)
Plagiat posłużył jako prezentacja do pewnego posta, który traktował o szacunku do autorów prac.
Oczywiście moja wersja ma się do oryginału jak przemarsz wojsk do tańca baleriny, ale myślę, że prócz "czapki", która ma zbyt intensywny, garnkowy kolor przynajmniej charakter i zamysł udało mi się oddać.
I tak wygląda moja wersja zardzewiałej konewki w wersji blue.
Jesteś bardzo twórcza, zrobiłaś fantastyczną konewkę....jak Ty to robisz.. pozdrawiam Serdecznie : )
OdpowiedzUsuńChcieć to móc, a ja czasem bardzo chcę. :)
UsuńPozdrawiam również!
Fajna. Ale myślę, że i bez rdzy też byś zrobiła świetną :)
OdpowiedzUsuńAle wiesz... Bez tego brudzenia to już nie jest taka duża frajda! ;)
UsuńNo, pordzewiłaś ją koncertowo, sama imć Natura lepiej by nie poradziła :)
OdpowiedzUsuńPokropiłaś też niezgorzej...
Pasuje mi na taras.
Biorę!
Postawię w duecie z deską, żeby jej raźniej było i podziwiać rankami będę popijając kawusię pachnącą...
Tak! Zdecydowanie biorę!
A póki co PpP
Koncertowo to ja ją schrzaniłam, ale są i tacy, którzy lubią takie WYRAZISTE kolory.
UsuńNa przykład Ty jak widać! :D
Hm... To moja konewka jest już babcią, bo i córkę ma, a i mała wnusia się pałęta ;D
OdpowiedzUsuńBardzo fajne :)
Twoja stareńka i dlatego taka wyblakła, a moja młodsza to ciut świeższa w barwie?
UsuńNo dobra, dzięki. ;)
Świetne wykonanie, jestem pod wrażeniem, pozdrowienia z Wrocławia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Wrocław i dziękuję za wszystko! :)
UsuńMam prośbę, nie wychodź z formy ok? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNajpierw muszę jakoś do tej formy dojść robaczku...
UsuńAle dzięki, dzięki!
Inna niż Dyzi bo jest w niej odrobina Ciebie :) widać to po kolorkach czy cieniach :)
OdpowiedzUsuńNie mniej obie konewki są cudne :)
Dyzi łagodna, a moja z przytupem.
UsuńJa Ci to wszystko w czerwcu zademonstruję! :D
Ten jadowity blue jest radosny i pasuje mi tu bardzo i jeszcze doniczkę zmajstrowałaś do kompletu. Twoje cynki są cudne i te i tamte :)
OdpowiedzUsuńWolę tamte, ale dziękuję Ci za określenie "radosny blue".
UsuńNiby nic, a brzmi o niebo lepiej niż jadowity, he, he... :D
Wiem coś o tym, że ta Dyzia to potrafi zarazić. Twoja konewka jest piękna a rdza bardzo przekonująca ogólnie urocza i nie ma nic wspólnego z żadnym tam jadem skoro już podejrzałam cudze rozmówki.
OdpowiedzUsuńPrawdziwe cudeńko, śliczne kolory, motyw, kropki, idealna ...
OdpowiedzUsuńZapisuje się do ciebie
i zapraszam do siebie :) http://pakamerka.blogspot.com/
Pozdrawiam
Śliczna!
OdpowiedzUsuń