Decoupage - to moje hobby. Inne techniki? - też je lubię :)

piątek, 25 lipca 2014

Ślubna taca

Jak myślicie o upominku ślubnym to co Wam przychodzi do głowy?
Mój praktyczny umysł podpowiedział koleżance, że pudło na chusteczki to będzie strzał w dziesiątkę.
No bo przecież i w łazience chusteczki nie muszą straszyć pstrokatym, tekturowym kartonikiem, a jak się dziecię pojawi to i maluch niech się wychowuje w ładnych okolicznościach.
I już to pudło widziałam w neutralnych kolorach, żeby wszędzie się ładnie komponowało, z jakimś nienachalnym wzorem, może odlewem subtelnym, no widziałam je i już.
Kiedy to "już" miało wejść w życie powiedziałam słowo "taca".
No i stało się. Koleżance pomysł się spodobał i zamówiła dla młodych tacę...
Argumentów przeciw nie miałam, bo taca też praktyczna, tylko że ja tac tak jakoś nie lubię.
Czasu było jak zwykle stanowczo za mało, ale taca powstała i już się ubiera w celofan jak mniemam.
Dostała zgodnie z życzeniem złoto - różane odzienie, które przykryłam matowym lakierem niczym welonem z mgiełki.
Motyw trochę podkolorowałam, a właściwie ujarzmiłam włoskie spojrzenie projektantów na pewne elementy, a złoto zgasiłam bejcą, patyną i bitumem.
Mam nadzieję, że taca będzie świadkiem pięknych i szczęśliwych dni u swoich nowych właścicieli czego szczerze życzę!


















28 komentarzy:

  1. No to jest taca. Super wykonana. Ja na żywca to widziałam tylko te złocone boczki, a tu proszę - środek sto razy ładniejszy. Ty to jednak nie na darmo zwiesz się Olinta. I tak trzymać. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepsze jest to, że pomysł na boczki był wcześniej i jakoś się same zrobiły, a ten środek to musiałam dopiero potem dokombinować.
      Mówisz, że ładniejszy od boków?
      To może młodym też się całość spodoba, no nie?
      Oby!
      Pozdrawiam Cię również!

      Usuń
  2. TAM już wyraziłam swój zachwyt!
    Tutaj dodam jeszcze, że widzę Twój ogrom pracy włożony w tak równiutkie linie, pasy, paski szlagmetalem pociągnięte.
    Kolokwialnie mówiąc "się nadziubdziałaś". :)))
    Miłego weekendu, Olu! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Się napaskowałam od metra Marto najmilejsza.
      Ale Ci powiem, że z moją cierpliwością to jakoś tak nie narzekam na tę robotę. :D
      I to, że krótsze boki mają szersze pasy to nie z lenistwa, o nie!
      A u mnie ostatnio każdy weekend udany, bo słoneczny i pełen decou, więc czego chcieć więcej!
      Ściskam Cię mocno choć z daleka!

      Usuń
  3. Taka taca zobowiązuje :) Byle czego na niej podawać nie można :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślisz, że na takiej tacy to tylko szampan i truskawki?
      A chleb ze smalcem to na zgrzebnej desce, tak?
      No coś w tym jest, ale myślę, że młodzi mogą na niej nawet piloty do tv i telefony komórkowe trzymać. :D

      Usuń
  4. Piękna jest! Te delikatne złocenia, list i róże- iście salonowa, ba! pałacowa taca!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się zez Pszczyny pochodzi to zobowiązuje, co nie? :D
      Dzięki siostro!

      Usuń
  5. Urocza taca odświętna i elegancka koleżanka w komentarzu powyżej użyła trafnego określenia salonowa a takie malowane pasy to kawałek ciężkiej roboty jeszcze nie zdecydowałam się na taki krok. Urocza i klasowa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie paskowałaś? No nie wierzę.
      Toż to proste jak nuta jest!
      Tyle, że upierdliwe.
      No i planistą trza wpierw zostać.
      I się namyśleć.
      I namierzyć.
      A potem to już zium-chlast, zium-chlast... i po krzyku.
      I nie wew nerwie się do tego podchodzi, a raczej na luziku, bo nerw nie pomaga.
      Dzięki za urok i klasowość!

      Usuń
  6. No mam chwilę oddechu wreszcie, tak pomiędzy jednym a drugim koniecznym i niecierpiącym zwłoki, to wpadłam sobie popatrzeć co nowego u Cię, siostro wiedźmo, i co widzę?
    Tacę!
    Tak w kierunku anielskości skręcającą.
    I romantyzmu.
    I różaności.
    I salonowości, jak szanowne przedkomentatorki rzekły już były.
    A nie świerzbiła Cie ręka co by maznąć z lekka?
    Tak punktowo chociaż?
    Przyznaj się...
    Ale może wiązało Cię zlecenie konkretne, toś i nie mogła...
    W każdym razie taca z tymi szlagpaskami wyszła fajowsko-ślubnie.

    P.S. Jak u Cię, Ćmo droga, ze skwarem? Nie cierpisz na brak onego aby? Bo podesłać mogę skolko ugodno i to w formie podarunku, nie pożyczki...
    W Posen nie da się żyć taki gorąc, a jak się ma jeszcze robotę wielkogabarytową na gościnnych występach w piecu, znaczy mieszkaniu, na strychu bez wentylacji, to se nawet jęknąć z żałości nie można, bo sił nie staje. I se wyobraź, że w tym piecu, mieszkaniu znaczy, farba nie schnie jak normalnie...

    Daj znać, kiedy ten skwar mam słać,
    a póki co PpP

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamy obie zwariowany czas, ale o tym wiesz.
      Tu niedoczas, tam niedorób...
      Jeszcze nigdy tak zarobionego urlopu nie miałam. Poważnie.
      Niby fajnie, bo nudy nie ma, ale nerw jest czy się zdąży.
      A taca jest taka i o inną mnie chyba nie podejrzewałaś, no nie?
      Jeden robi mrocznie, a drugi robi jeno po zmroku. :D
      Co ja na to poradzę, że nawet kiedy WSZYSTKO idzie w venge, a potem to venge się surowo pobieli, to i tak na końcu ląduję na tym aniołek. :D
      Nie wierzysz? To zobaczysz.
      Nie zaraz, ale zaraz po tym.
      A przybrudzić mi się tacę chciało, oj chciało.
      I to tak na fest. Ale nie mogłam i dobrze jest jak jest.
      Skoro ślubnie wygląda to znaczy, że w temacie, a o to chodziło!
      P.S. Wielkogabarytową oceniałam kręcąc na początku nosem.
      Nie na wielkogabarytową, tylko na Ciebie!
      Wybaczam Ci jednak wszystko skoro w piecu tworzyłaś, bo to upierdliwe jest niemożebnie, bo i schnie inaczej, i o oddech trudno, wiadomo...
      Ja się sprytnie zamiast na strychu to w piwnicy umieściłam i żyję.
      A skwar ślij w każdym momencie, bo ja go trawię nawet na strychu!
      PpP

      Usuń
  7. Widzię tacę i myśle sobie coą mało patyny i cieniowania. Czyżby to Olinta? Patrzę ponownie na adres bloga - no przecież to ONA. A potem przeczytałam wpis i okazało się, że to zamówienia. I wszytsko jasne :)

    Jak zamówienie to uważać trzeba, zeby nie narzucić mocno swojego gustu i wyobraźni :) Powiało elegancją i salonem z XIXw. Bardzo elegancko. A paski zrobiłaś koncertowo! Bardzo podoba mi się pomysł, by zgasić ostre krawędzie delikatnym, rozmazanym cieniowaniem.

    Uściski :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No masz! Najpierw mnie szczypiesz uwagami o braku brudu, a potem nagle chwalisz! :D
      Wiem, wiem, sama Ci pisałam przy Twojej pracy o zbyt małej ilości "kurzu", a u siebie złoto na pasteli zapodaję.
      Ale dobrze doczytałaś, że tak być musiało.
      Ukłony wielkie za elegancję i salonowość, bo te określenia w tym przypadku baaardzo mnie satysfakcjonują.
      A następną pracę mam w zupełnie innym klimacie.
      I stawiam na to, że CI się spodoba!
      Też ściskam!

      Usuń
  8. Podoba mi się! Właśnie dla tego że jest taka jak jest, bez przybrudzeń i kurzu, taka salonowa elegancja w czystej postaci. Kiedy zobaczyłam miniaturkę myślałam, że to obraz w złotej ramie... weszłam - zobaczyłam - nie wiele pomyliłam się ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ się miło czyta kogoś kto mi nie każe brudzić ślubnej tacy! :D
      Dzięki!

      Usuń
  9. A ja kiedyś robiłam reklamę na temat złotej puszki Kodaka, pomalowałam więc chłopaka z siłowni porwanego na złoto i miał grać dyskobola ze złotym dyskiem... Jak to się ma do tacy? Bo też uparłam się, że złoto będzie na białym tle :)
    Za co dostałam rugi, ale i tak myślę, że było oryginalnie i na bakier :)
    U ciebie pałacowo, salonowo i co tam jeszcze, bardzo ta praca do twojego blogu pasuje i dla mnie osobiście bardzo oryginalna :) Środek subtelnie dopieszczony, za co cię niezmiennie podziwiam :)
    A teraz dla odmiany aniołka i gliniaki pokażesz? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Złoty chłopak Ci się marzył? A nie taki ufifrany smarem i zużytym olejem?
      No popatrz co to się człowiekowi z wiekiem dzieje... ;)))
      Gliniaka pokazywać?
      Ale on się od zlotu nie zmienił, więc do pokazania niewiele.
      Pusty jest! :D

      Usuń
  10. Taca piękna...świetna kolorystyka idealnie współgra z motywem...podziwiam:)Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja podziwiam bezustannie Twoje chlapanki i ciekawa jestem jak Ty byś podeszła do ślubnego tematu.
      Może kiedyś zobaczę!

      Usuń
  11. Już Ci pisałam, że taca jest niezastąpiona na śniadanie do łóżka :D Co moim skromnym zdaniem jest strzałem w dziesiatkę dla młodej pary , bo kiedyż lepiej smakowało śniadanie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robiąc coś dla nieznanych mi ludzi czasem myślę o tym, gdzie trafiają moje rzeczy, czy się podobają i czemu służą.
      I tak dowiedziałam się, że jedna z nich pojechała w prezencie do Chin.
      Ciekawe czy podają na niej herbatę w cienkiej porcelanie?
      Chciałabym, żeby tak było! :)

      Usuń
  12. IDEALNA!!! I to złoto zgaszone takie eleganckie...:)
    Na pewno młodzi byli zachwyceni.No ja bym była...:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doniesiono mi, że młodzi zadowoleni, więc się cieszę, że do nich ta elegancja przemówiła i się bardzo podoba.
      I też myślę, że zgaszone złoto ma większą klasę. :)

      Usuń