Decoupage - to moje hobby. Inne techniki? - też je lubię :)

niedziela, 2 marca 2014

Posolone pudełko

To szare pudełko długo czekało na wykończenie, ale w końcu je przetarłam i... posoliłam (proszę nie mylić z "magiczną" metodą cukrową ;)).
Bardzo lubię serwetki kolażowe, bo są oryginalne i pozwalają na ciekawy dobór kolorów.
Surowe wnętrze nigdy mi nie odpowiada, więc namieszałam i rozcieńczyłam bejce (wcale nie wpadają we fiolet jak na zdjęciu), a potem bardzo rozwodnioną farbą zrobiłam plamy.
Stemple to świetny pomysł na szybkie wykończenie pracy.
Tutaj sprawdziło się kilka motywów z serii pocztowych pieczątek.
















4 komentarze:

  1. Pudełko wygląda slicznie i jest ładnie wykończone - pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne pudełko :) Majstersztyk!

    OdpowiedzUsuń
  3. No i dobrze, że napisałaś, że nowe miejsce jest, bo wciąż wracałam w to stare, a tak sobie poszukałam, wyłowiłam z sieci i jestem :)
    Ja tam wszelkim kolażom mówię TAK! Zawsze mi się podobały, podobają i podobać będą. Howgh!
    A te plamy i plamki akryli ciapane na bejcę dają czasem niesamowite efekty, ale komu ja to mówię, jak rany...
    To ta pogoda mnie chyba tak rozkojarza, że skupić się nie mogę.
    U Cię też już wiosna? Bo u mnie już, skowronki rano szaleją, kos (sztuk jeden) wrzeszczy przed wschodem niczym przez megefon tuż pod moim oknem, wściekam się na niego, bo mnie budzi, ale każdego ranka wyczekuję. Chyba jestem chwiejna i niestabilna emocjonalnie, nie uważasz? Muszę sobie jaką driakiew chyba uwarzyć, tylko że na bagienku jeszcze zimno nocą.
    Nie masz czegoś w zapasie z łońskiego roku?
    Jak masz to ciepnij na północ, przechwycę.
    Póki co PpP

    OdpowiedzUsuń
  4. Wybacz, ale jeszcze czas jakiś te starą cepeliadę tu będę zapodawać, żeby ją potem zastąpić nową.
    Jak mi to miejsce znów nie będzie pod moje dyktando chodziło to wrócę do prawdziwej, papierowej epistolografii.
    Tym razem jestem dobrej myśli, bo mi pomaga nie byle kto, ho, ho!
    Jak zerkniesz na baner i zobaczysz te piękne litery to wszystko jasne (nie wiem czy nie powinnam napisać fonty z szeryfami, bo się dopiero szkolę, ale chyba jednak to nie do końca to :D).
    Ptaki nad ranem mam ochotę przerobić na drugie danie lub ewentualnie na pasztet.
    Ale jak już zaczyna mi łuska z oczu spadać to złość przechodzi i słucham ich z przyjemnością.
    Tak więc jak widzisz chwiejność obu nam sprzyja.
    Lepiej jak sprzyja niż dokucza, no nie?
    PpP i życzy zdrowia!

    OdpowiedzUsuń