I znalazłam odpowiedniego, leciwego pękatka ze szklaną pokrywką. Służył kiedyś wraz ze swymi licznymi braćmi do przechowywania kiszonych ogórków. Czekał schowany w ciemnym kącie wiele lat, by doczekać się nowego ubrania. Krak medium Stamperii pięknie uwydatnił żyłki liści, a jego lustrzany błysk pasuje tutaj idealnie.
Zwieńczenie pokrywy to wynik inspiracji Dyziową puszką.
I tak wygląda moja wizja jesieni na słoju.
Piękny słój popełniłaś Olinto, dużo fajnych smaczków, można patrzeć i smakować :)
OdpowiedzUsuńCudne liście. Widząc ten słój pierwszy raz byłam przekonana, że liście są prawdziwe - te delikatne spękania wyglądają jak żyłkowanie liści. Cudny słój.
OdpowiedzUsuńWidzę, że trochę z opóźnieniem ( skąd mogłam wiedzieć?????) ale tu trafiłam! Ależ się cieszę, Olu, że dopięłaś swego!!!!!
OdpowiedzUsuńA słoik cudeńko!!! Szkło inkrustowane a la Tiffany!
Nie mogłaś wiedzieć, bo sama nie wiedziałam, że tak szybko to pójdzie i stanie się faktem bez uprzedzenia. Ale się stało i też się cieszę! :)))
Usuńsłoiczek rewelacyjny. patrzę patrzę i napatrzeć się nie mogę. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że słój już okomentowałam dokładnie i wielce entuzjastycznie, ale co tam, od przybytku się nie choruje, co nie? No to mówię raz jeszcze - cudny on jest w całym swym liściowym cielsku i w każdej żyłce na każdym listku dodatkowo.
OdpowiedzUsuńA na co on teraz po tych ogórkach będzie?
Na ciasteczka może?
Bo lubię.
To miej w nim.
Jak wlecę to dasz jedno albo ileś.
Lepiej ileś, bo lubię.
Daj znać jak już będą.
To wlecę.
A póki co, to jak zwykle - PpP.
Zapuść oko do słoja i nie tykaj zębiskiem wnętrza, bo tam wprawdzie aromatycznie, ale twardo jak diabli! Ale jak pragniesz suszonego grzyba do barszczu, to proszę, się Pani częstuje! :)
UsuńNiezwykły.
OdpowiedzUsuńRewelacja! Piękne, mieniące się kolory otulone złotem... świetny pomysł z krakiem na liściach. Przepiękna praca.
OdpowiedzUsuń